ODCINEK 10.
Malowidło
Alicja Janiak
Tato wszedł do domu. Staś gdy go zobaczył, wykrzyknął z radości: – Tatusiu!
‒ i szybko podbiegł do niego. On go wziął na ręce i przytulił. Potem uniósł
wysoko do góry i powiedział:
– Stasiu! Mam dla Ciebie niespodziankę!
– Niespodziankę? ‒ zdziwił się chłopiec.
– Może nawet więcej niż jedną – odrzekł tato, uśmiechając się do niego.
– Jaką, jaką? – wykrzyknął malec z przejęcia, bo pomyślał sobie: „Tato
przywiózł mi niespodzianki. Pamiętał o mnie. Choć był tak daleko w pracy. Jaki
mój tata jest dobry!”.
I zawołał z przejęciem:
– Tatusiu jesteś taki dobry, bo o mnie pamiętałeś, chociaż byłeś daleko w
pracy.
– A wiesz dlaczego? ‒ z uśmiechem zapytał tato.
Zadając pytanie chłopcu postawił go blisko siebie i popatrzył poważnie na
niego. Staś spojrzał na niego. Po chwili zamknął oczy i zaczął kiwać przecząco
uśmiechając się do niego. Tata więc powiedział:
– Bo jesteś…
Ale nie dokończył bo chłopiec zawołał:
– Bo jestem…
Tym razem też nie dokończył, bo podeszła do niego mama, trzymając Adę na
rękach i powiedziała:
– Bo jesteś naszym kochanym synkiem!
Chłopiec jeszcze bardziej się uśmiechnął. Po chwili otworzył oczy. Spojrzał
na rodziców i zawołał klaskając w ręce:
– Tak, tak! Tak, tak!
Tato podszedł do córeczki i ucałował ją w czoło, a potem mamę.
– Chodźmy na obiad. Tata jest na pewno głodny po długiej podróży –
zdecydowanym tonem powiedziała mama i wszyscy poszli do kuchni. Szybko
zjedli, bo chłopiec nie mógł się już doczekać obiecanych niespodzianek.
Tato poszedł do przedpokoju wyjął z torby coś niebieskiego i dał synkowi do
rąk.
– To auto legowe, z lego! – wykrzyknął Staś i aż zarumienił się z przejęcia. ‒
Wyścigówka, taka uliczna. Ale jest ładna. Skąd wiedziałeś, że taka mi się
podoba?
– Widziałem, jak kiedyś próbowałeś taką podobną rysować. Więc
pomyślałem, że pewnie ci się spodoba.
– Bardzo mi się podoba! ‒ potwierdził chłopiec, powtarzając: ‒ Bardzo,
bardzo! I zarzucił mu ręce na szyję, składając ogromnego całuska na jego
policzku.
– To się cieszę! – odpowiedział tato i odwzajemnił podobnym całusem. Po
chwili powiedział do chłopca:
– A teraz jeszcze druga niespodzianka, też bardzo ważna i na pewno ci się
spodoba.
– Co takiego? – zapytał Staś wkładając palec do buzi ze zdziwienia.
Tata znów poszedł znowu do swojej torby i przyniósł dużą białą kopertę.
Zaczął z niej coś wyjmować.
„Pewnie jakaś kartka” – pomyślał chłopiec.
Ale to nie była kartka. Tato odwrócił ją i okazało się, że to było duże zdjęcie.
A na zdjęciu…
– Och – zawołał Staś – Jaka piękna. Ojej!. Taka śliczna na buzi, a nad jej
głową ogromny polski orzeł. I trzyma przy boku Pana Jezusa! O! Na głowie ma
koronę i w ręce trzyma berło! – dalej mówił wzruszony Adaś, uważnie
przypatrując się zdjęciu. Rodzice też przyglądali się, a mała Ada wyciągała ręce,
żeby je dotknąć. Chłopiec dalej mówił:
– Tato, to Matka Boska, prawda? No bo jest z Panem Jezusem, a żadna
królowa na obrazach nie jest tak malowana, tylko Ona.
Tato kiwnął przytakująco głową.
– A tu wszędzie jest dużo różnych ludzi. Na takim dużym zdjęciu to wszystko
widać. Zrobimy z niego obraz i powiesimy na ścianie. Chciałbym! Chciałbym!
Bo Matka Boża jest taka tutaj piękna. I z taką koroną. I z takim orłem. To polska
królowa, nasza! – dalej ciągnął Staś, uważnie wpatrując się w zdjęcie.
Po tym jak Staś pooglądał, mama wzięła zdjęcie do rąk. Oglądała i pokazała
Adzie.
– Tato, to ten obraz widziałeś teraz tam, gdzie byłeś? – pytał dalej wzruszony
Staś.
–Tak.
– To miasto w Polsce?
– Tak. Na południu Polski.
– A jak się nazywa?
– Jarosław.
– Acha! A dlaczego tam jest taki obraz? – dopytywał dalej.
– To nie jest obraz. To jest malowidło. Bo jest namalowane na ścianie.
– Acha! – odpowiedział malec i nad czymś się przez moment zastanawiał,
oglądając dalej zdjęcie.
– Jest ono wielkie jak jedna ściana w naszym salonie. Namalował go polski
malarz dawno temu, żeby uczcić Matkę Bożą, opiekującą się nami, naszym
narodem. I dlatego pod malowidłem jest napis, który brzmi: „Hołd składany
Matce Bożej Królowej Korony Polskiej”.
Stasiowi zaczęły do głowy przychodzić różne myśli. Z pewną zadumą w
głosie powiedział:
– Tato, tyle ciekawych rzeczy tu jest na tym ma…
– …malowidle – dokończyła mama uśmiechając się. Tuliła Adę, która
właśnie usnęła.
Malec znowu zapytał:
– A dlaczego tu jest Matka Boża, Królowa Korony Polskiej? No bo nie
wiem…
Tato zauważył, że Stasia to malowidło zainteresowało, dlatego powiedział do
niego:
– No to wiemy gdzie pojechać w przyszłe wakacje.
I popatrzył na niego.
– Pojedziemy do tego miasta? I będę mógł obejrzeć ten obraz na ścianie? –
zapytał niedowierzając.
– Pojedziemy. Tam jest Polska z bogatą historią naszego kraju. I tam
naprawdę króluje Matka Boża. Jest cały czas obecna, właśnie poprzez takie
malowidła, obrazy, kapliczki, w myślach, czyli w ludzkiej pamięci. Przez całe
wieki…
– No to pojedziemy! – Staś niemal wykrzyknął z radości.
Tato w tym czasie sięgnął do koperty i wyjął jeszcze jedno zdjęcie. Takie
samo. Dał je synkowi, mówiąc:
– Zrobiłem też zdjęcie dla Adasia, żeby zobaczył to piękne arcydzieło
chwalące Matkę Bożą. Jak pojedziemy do niego, to mu je wręczysz i podarujesz,
żebyście obaj mieli taką niecodzienną pamiątkę. Dobrze, Stasiu?
Chłopiec pokiwał głową i dwa zdjęcia przytulił do siebie. Może w ten sposób
chciał się przytulić do Matki Bożej? Do Tej, którą kochają jego rodzice?